Jest taka jedna ulica, na której straciliśmy dwa pełne wieczory w stolicy Malezji. Jest taka jedna ulica, gdzie stoisz w korku (nawet o 21:00), jadąc Grabem i wiesz, że już się tam zbliżasz. Jest taka jedna ulica, na której unosi się zapach najlepszego ulicznego jedzenia. Jest taka jedna ulica, na której stojąc i przeciskając się między jedzeniowymi stoiskami, marzysz o tym, aby choć na jeden wieczór posiadać dwa albo i trzy żołądki. Jalan Alor Street - największy jedzeniowy targ w Kuala Lumpur - zwariujecie na punkcie tej ulicy.
|
Tłumy na Jalan Alor Street nie zniechęcają, pobudzają tylko apetyt |
JAK TU TRAFILIŚMY?
To tam skierował nas nowo poznany mieszkaniec KL, gdy zadaliśmy mu pytanie, gdzie jeszcze możemy zjeść późną wieczorową porą. No to hop, zamawiamy Graba, bo w Kuala Lumpur odległości od punktu A do B są naprawdę spore, a najgorsze w tej metropolii azjatyckiej jest to, że, chcąc nie chcąc, w końcu traficie na szerokopasmowe autostrady, które przypominają mi wielkie betonowe pułapki. Jedziemy Grabem, komentując okazałe wysokie budowle i drapacze chmur, które wieczorem wywierają na nas ogromne wrażenie. Wiezie nas młodziutki malajski Chińczyk, z głośników słychać rytmy zbliżone do piosenek z naszej polskiej stacji radiowej RMF Maxx.
W końcu docieramy do jakiejś wąskiej uliczki, gdzie chodnikami przechodzą gąszcze ludzi. Widać duże malajskie rodziny, turystów z zawieszonymi aparatami fotograficznymi na szyi, a nawet panów w eleganckich koszulach, którzy być może przed chwilą wyszli ze swojej pracy w korporacji. Myślę sobie: "Korek? O dwudziestej pierwszej? Coś musiało się stać!". Gdy dojechaliśmy do rozwidlenia dróg, moim oczom ukazał się on - największy jedzeniowy targ w Kuala Lumpur na ulicy Jalan Alor Street, na którym zamiast ogromnych drapaczy chmur, widać skwierczące woki, wulgarne ilości grillów, stoiska każdej maści - od mięsnych, wegetariańskich, przez deserowe i owocowe, aż po zamknięte stoiska a'la restauracyjne. Wiedziałam, że prędko już z niego dzisiejszej nocy nie wyjdę.
KULINARNA UCZTA. CZAS. START.
CO ZJEŚĆ W KUALA LUMPUR?
Na początek weźcie w dłoń malezyjską wariację szaszłyków Satay (znajdziecie tu każdy rodzaj mięsa, owoców morza). Na patyki nadziewane są też różne warzywa, te bardziej i mniej egzotyczne.
Jest ich tak wiele, że stoję z miną brytyjskiej hrabiny, która nie może się zdecydować. W końcu wybieram m.in. pierożka, który wyglądem przypomina japońską gyozę, karkówkę i kurczaka w sosie teriyaki. Pochłaniam to w tempie niegodnym polskiej damy.
|
Każda z wybranych rzeczy smakowała obłędnie! |
Polecam Wam gorąco to stoisko poniżej, które jest na samym początku ulicy, w "sercu" malezyjskiego street foodu w Kuala Lumpur. Szukajcie takiego napisu i jedzcie, ile wlezie. Każda zakupiona rzecz była świetnie doprawiona, świeżutka i jak widać... fotogeniczna :-)
|
Najlepszy street food w Kuala Lumpur - co zjeść? Wszystko! |
|
Owoce morza - zjecie tu wszystko! |
|
Warzywka na patykach - szaszłyki w cenie od 2 do 10 złotych |
|
Szaszłykowo - do wyboru, do koloru :-), Jalan Alor Street, Malezja |
Moja miłość i druga połówka w podróży z amokiem w oczach poszukuje bułeczki na parze z farszem - tzw.
bułeczka Pau. Wyczytał w przewodniku, że to jeden z tych malezyjskich przysmaków, które trzeba spróbować. W końcu znajdujemy to stanowisko i w cenie 2-4 złotych wybieramy je dla siebie. Z nieba leje się żar, bo o dwudziestej pierwszej wciąż termometry wskazują prawie 30 stopni. Apetyt też ma swoje granice i patrzymy się na siebie ze zmartwionym i smutnym wzrokiem, że po odwiedzeniu trzech stoisk nie mamy już miejsca na kolejne.
|
Bułeczka Pau za 2,50 zł :-) |
|
Jedno z ulicznych stoisk na targu jedzeniowym w KL |
Na danie główne moje odkrycie - prawdziwe kolorowe
chińskie pierożki Dim Sum, które w Warszawie nie będą już smakować nigdy tak samo. Z farszem mięsnym, wegeteriańskim, krewetkami, innymi owocami morza. Serwujący nam je Pan lekko się irytuje moimi pytaniami o zawartość każdego z nich i postanawia sam nakładać mi je na talerzyk, żebym mogła spróbować najlepszych. Biorę wszystkie! Bo wyglądają obłędnie, smakują jeszcze lepiej, a i cena jest bajecznie niska.
|
Do wyboru, do koloru - chińskie pierożki Dim Sum - street food w Malezji |
|
Najpyszniejsze pierożki dim sum w całej Malezji, Jalan Alor Street, Malezja |
Podczas pochłaniania kolejnych potraw i dań nagle namacalnie odczuliśmy skutki pogodowej metafory stolicy Malezji - "miasto burz". Nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak, rozpętała się gigantyczna ulewa, która zmusiła nas do buszowania po zadaszonej części targowiska. Wzdłuż całej ulicy Jalan Alor Street ciągną się restauracyjne street foody z miejscami do siedzenia. Pech chce, że wszyscy oni byli mądrzejsi od nas i usiedli w tych wszystkich restauracjach i knajpach prze dnami. Zero wolnego SUCHEGO stolika.
|
Jalan Alor Street po krótkiej i intensywnej ulewie, Kuala Lumpur |
|
Kolejka po taki oto boczek w jednym z chińskich sklepików z jedzeniem |
|
W powietrzu unosi się zapach doskonałego jedzenia! |
Szwendamy się po kolejnych stoiskach, mijają nas kelnerzy z potrawami, od których głowa i nos się urywa. Wszystko wygląda po prostu obłędnie! Choć największą popularnością cieszą się knajpki malajskich Chińczyków.
Smażone makarony na woku, rozgrzewające zupy azjatyckie czy klasyczny kurczak z ryżem królują na stołach lokalsów.
Siadamy w jednej z lokalnych knajpek przy głównej ulicy i zamawiamy polecane przez właścicielkę potrawy. Przypominam, że wcześniej "zeżarliśmy" pełno rzeczy z ulicznych stoisk, więc staramy się zachować umiar i rozsądek.
|
Sweet & sour pork rice w jednej z lokalnych chińskich knajpek - Xin Ji Kitchen na Jalan Alor Street |
|
Wanton Noodle Soup w jednej z lokalnych chińskich knajpek - Xin Ji Kitchen na Jalan Alor Street |
Nauczeni doświadczeniem możemy podpowiedzieć Wam kilka wskazówek i rad:
1. Przyjdźcie na Jalan Alor Street głodni
2. Weźcie ze sobą kurtki przeciwdeszczowe lub parasolkę - może się przydać
3. Przyjdźcie na Jalan Alor Street głodni.
|
Pamiątka z KL - przezroczysta parasolka, która umożliwiła kontynuację zajadania się malezyjskimi przysmakami |
Po więcej zdjęć i relacji video z malezyjskiego street foodu w Kuala Lumpur - Jalan Alor Street zapraszam Was na mojego Instagrama, gdzie zapisałam w wyróżnionych relacjach - cały pobyt w stolicy Malezji. Znajdziecie je tutaj:
https://www.instagram.com/olgusta_travel/
|
Olgusta_travel na Instagramie |
Czytaj więcej:
Ależ ja bym się rzuciła na te różnorodne pierożki, niewykonalne, ale chciałabym spróbować każdy rodzaj. :)
OdpowiedzUsuńNiektóre rzeczy wyglądają bardzo apetycznie inne dużo mniej 😁
OdpowiedzUsuń